Cesarski Pawilon i inne budowle
W odległości około 1- 1,5 kilometra od dworku myśliwskiego von Dohnów w Prakwicach, przy linii kolejowej nr 222, Ryszard Wilhelm von Dohna Schlobitten wybudował urokliwą stacyjkę kolejową. Dostępne źródła tak podają, jednak do końca nie wiadomo czy to jest prawda. Nigdzie nie znalazłem informacji jaki był koszt jej zbudowania, kto ją zaprojektował, itp. Czy zbudowano ją z prywatnych funuszy Ryszarda Wilhelma von Dohna - Schlobitten i czy grunt pod nią był jego prywatną własnością? Przecież w tym okresie kolej była "państwowa", najpierw Królestwa Prus a po zjednoczeniu Niemiec, Cesarstwa Niemieckiego. Nawet po II Wojnie Światowej była przynależna do Polskich Kolei Państwowych. Podejrzewam więc, bez pewności, że stacyjka zwana Cesarskim Pawilonem Powitalnym została wybudowana z funduszy, powiedzmy "państwowych", dla głowy Państwa (Króla i Cesarza) a Ryszard Wilhelm von Dohna - Schlobitten mógł odegrać jakąś rolę w jej umiejscowieniu, właśnie w Prakwicach. Był przecież jednym z "Faworytów" Cesarza i miał potężne wpływy na cesarskim dworze. M.in. pomogły mu poprzeć i wpłynąć na Wilhelma II w zakupie Kadyn (Candinen) dla Hohenzollernów.
Pani Małgorzata Omilanowska w swoim artykule pt. „Cesarz Wilhelm II i jego inicjatywy architektoniczne na wschodnich rubieżach Cesarstwa Niemieckiego” pisze m.in.:
„Na potrzeby Cesarza w 1897 lub w 1898 roku firma Commandit-Gesellschaft J. H. Kraeft w Wolgast (Wołogoszczy), już pod nazwą Wolgaster Actien Gesselschaft, wzniosła kolejne trzy budowle z elementami stylu norweskiego, tak zwane hale powitalne na stacjach kolejowych w często odwiedzanych przez Cesarza miejscach. Była to stacja koło Werbellinsee (Werbellinsee – jezioro w północno-wschodnich Niemczech, w Brandenburgii, w powiecie Barnim, położone pośród lasów, na terenie rezerwatu biosfery Schorfheide-Chorin) w miejscowości Joachimsthal (Joachimsthal (pol. Grzyminica) – miasto w Niemczech, w Brandenburgii, w powiecie Barnim, siedziba Związku Gmin Joachimsthal (Schorfheide), w pobliżu pałacyku myśliwskiego Hubertusstock na odwiedzanych każdego roku w październiku przez Cesarza terenach łowieckich w Schorfheide. Druga hala powstała w Prokelwitz (obecnie Prakwice), w której przyjmowano Cesarza podczas jego przyjazdów na doroczne polowania majowe do Richarda zu Dohna Schlobitten. Trzecia, tak zwana Kaiserhalle, znacznie większa, zdobiona smoczymi głowami i „norweskimi" szczytami, została wzniesiona w Brunsbiittel u ujścia Kanału Kilońskiego". Możemy budowle porównać na fotografiach. Moim zdaniem ta w Prakwicach była najbardziej urokliwa.
Kaiserpawillon Werbellinsee w Joachimsthal
Starania o budowę linii kolejowej przez północno-zachodnie Uckermark i Schorfheide do Wielkiego Księstwa Meklemburgii-Strelitz rozpoczęto w latach 1870–1873. 1 lipca 1898 r. oddano do użytku pierwszy odcinek z Britz do Joachimsthal. Doniesienia opisują, jak pierwszy planowy pociąg, który przyjechał na stację Joachimsthal, został powitany przez ówczesnego burmistrza Korte, orkiestrę, mieszkańców i pracowników zaangażowanych w budowę. Ponieważ trasa biegnie przez Schorfheide obok jeziora Werbellinsee, na polecenie ostatniego niemieckiego Cesarza Wilhelma II zbudowano stację kolejową nad Werbellinsee. Mieszkańcy Joachimsthal doświadczyli kolejnego przełomowego wydarzenia jesienią 1898 r. Sam Jego Królewska Mość przyjechał po raz pierwszy specjalnym pociągiem do Hubertusstock i wysiadł na stacji Werbellinsee na kilkudniowy pobyt. Cesarz w mundurze myśliwskim i płaszczu Hohenzollernów wysiadł z pociągu i uściskiem dłoni i „powodzenia” witał panów, mistrza lasu von Hövel i starostę von Buch, którzy byli gotowi na jego przyjęcie. Tak więc miasto Joachimsthal miało dwie stacje kolejowe: Joachimsthal i Joachimsthal Kaiserbahnhof, obecnie zwane Werbellinsee i krótko Joachimsthal Süd. Cały kompleks stacji składał się z trzech budynków: Kaiserpavillon, budynku stacji, hotelu i zajazdu St. Hubertus.
Od lewej: Kaiserpavillon, budynek stacji, hotel i zajazd St. Hubertus.
Kaiserhalle w Brunsbiittel u ujścia Kanału Kilońskiego
Cesarski jacht SMY Hohenzollern cumuje przy Kaiserhalle w Brunsbiittel
Pancernik "Kaiser Wilhelm II" u wejścia do Kanału Kilońskiego. Z prawej widoczna Kaiserhalle w Brunsbiittel
Bezspone natomiast jest to, że ta w Prakwicach powstała dla Cesarza Wilhelma II, że w Prakwicach Cesarz polował na zaproszenie właśnie Ryszarda Wilhelma von Dohna Schlobitten i że korzystał z niej przez kilka lat przyjeżdżając na wiosenne polowania, na rogacze.
Zanim jednak przejdziemy do stacyjki opiszemy wspomnianą linię kolejową.
Linia kolejowa nr 222 Małdyty – Malbork – dawna, zlikwidowana, niezelektryfikowana, jedno i dwutorowa linia kolejowa o długości 55,514 km łącząca Małdyty z Malborkiem. Linię otwarto 1 września 1893 roku. Włączono ją do ruchu kolejowego w tym samym czasie co linię Elbląsko-Ostródzką. Pomiędzy Małdytami a Malborkiem znajdowały się stacje kolejowe i przystanki osobowe. Wyjaśnijmy czym różniły się te pojęcia.
Przystanek osobowy to miejsce na szlaku kolejowym odpowiednio przystosowane do obsługi pasażerów, w którym zatrzymują się rozkładowo wyznaczone pociągi pasażerskie, wyłączając postoje dla potrzeb technicznych i pracowniczych. Wyposażenie przystanku stanowią perony, czasami też wiata lub budynek z poczekalnią i kasą biletową. Na linii jednotorowej budowany jest zazwyczaj jeden peron, a na linii dwutorowej dwa perony boczne lub jeden wyspowy. Przystanek osobowy to miejsce do obsługi podróżnych (gdzie zatrzymują się pociągi pasażerskie), ale gdzie nie można krzyżować ani wyprzedzać pociągów.
Stacja kolejowa to miejsce postoju pociągów i przeprowadzania operacji związanych z ruchem kolejowym. Do stacji kolejowej należą m.in.: dworzec, perony, rampy, wagi wagonowe, górki rozrządowe. Na stacji pociągi mogą rozpoczynać i kończyć swój bieg, krzyżować się, zmieniać kierunek jazdy itp.
Linia zaczynała się w Małdytach (niem. Maldeuten), ważnym węźle kolejowym. W krótkim czasie zbudowano tu mały piękny dworzec kolejowy. W połowie XIX wieku był tu węzeł dla ruchu pasażerskiego i stąd rozjeżdżały się pociągi do Elbląga, Morąga, Ostródy i Zalewa.
Dworzec kolejowy stacji Małdyty - 1917 rok
Następne w kolejności od Małdyt były:
- Przystanek osobowy Budwity (niem. Bauditten) w pewnym okresie zwany „Enenhӧh”
- Przystanek osobowy Połowity (niem. Pollwitten).
- Stacja kolejowa Myślice (niem. Miswalde), która posiadała status stacji węzłowej. Pociągi odchodziły tu aż w 5 kierunkach: Elbląg, Malbork, Prabuty (Szlachta), Miłomłyn, Małdyty. Krzyżowały się tu linie z Malborka do Małdyt, z Elbląga do Miłomłyna przez Zalewo i Prabuty przez Stary Dzierzgoń.
Dworzec kolejowy stacji Myślice
- Przystanek osobowy Prakwice (niem. Prӧkelwitz)
- Stacja kolejowa Dzierzgoń (niem. Christburg)
Dworzec kolejowy stacji Dzierzgoń
- Przystanek osobowy Morany (niem. Morainen)
- Stacja towarowa Waplewo Wielkie (niem. Gross Waplitz)
- Przystanek osobowy Tropy Igły (niem. Troop-Iggeln)
- Przystanek osobowy Szropy (niem.Schroop)
- Stacja kolejowa Malbork (niem. Marienburg). Ostania stacja linii z pięknym dworcem kolejowym, wybudowanym w 1891 roku, gdzie już 2 lata później funkcjonowała elektryczność.
Dworzec kolejowy stacji Malbork
Nas szczególnie interesują dwa przystanki osobowe linii kolejowej nr 222, przy ktorej w różnych okresach, znajdował się budynek zwany Cesarskim Pawilonem Powitalnym (niem. Kaiser-Empfangs Pavillon).
Cesarski Pawilon Powitalny (niem. Kaiser-Empfangs Pavillon) lub prościej „Cesarski Pawilon” (niem. Kaiserpavillon) to mała ale bardzo urokliwa stacyjka kolejowa w Prakwicach. Jej historia, podobnie jak historia kamiennych obelisków upamiętniających łowy Cesarza Wilhelma II w Prakwicach, jest bardzo ciekawa. Tym bardziej, że mimo bliskiego zniszczenia niespodziewanie „zmartwychwstała”.
Powstała by ułatwić przyjazdy Wilhelma II do Prakwic na polowania na rogacze, Ówczesny właściciel Prakwic Ryszard Wilhelm von Dohna-Schlobitten, pobudował we wsi małą stacyjkę kolejową. Powstała ona przy uruchomionej 1 września 1893 roku linii kolejowej Małdyty – Malbork, przebiegającej w pobliżu Prakwic.
Cesarski Pawilon Powitalny w pierwszej, najładniejszej, wersji
,
Otoczenie dworca oświetlały naftowe latarnie
Była to przepiękna budowla, bardziej przypominająca wyglądem architekturę parkową niż budynek stacji kolejowej. Ponieważ Wilhelm II był miłośnikiem budowli w stylu architektonicznym staronorweskim Dragestil (styl projektowania i architektury, który powstał w Norwegii i był szeroko stosowany głównie w latach 1880 – 1910. Głównymi źródłami inspiracji dla stylu Dragestil byli Wikingowie oraz średniowieczna sztuka i architektura Skandynawii. Często przedstawiał nordyckie motywy, takie jak węże i smoki, stąd jego popularna nazwa. Ważnymi zwolennikami epoki nowożytnej byli norwescy architekci Holm Hansen Munthe i Balthazar Lange. W tym stylu zbudowano także dwór myśliwski Cesarza w Rominten), budowlę stacyjki wzniesiono pomiędzy 1893 a 1898 rokiem, nawiązując do tego stylu. Drewniany budynek zadaszony był siodłowym, dwuspadowym dachem pokrytym ceramiczną dachówką. Pierwotnie był w kształcie podkowy. Końce były zwrócone frontem w stronę drogi dojazdowej do stacji i miały formę wysuniętych werand-skrzydeł. Wschodnie skrzydło było szersze z wielkim, trójdzielnym oknem. Na dachu zachodniego skrzydła znajdowała się wieżyczka z poligonalnym (okrągłym) dachem, zwieńczonym cebulastą, blaszaną kopułką. Kilkumetrowy maszt umieszczony na wieżyczce był dekorowany flagą cesarską podczas jego wizyt w Prakwicach. Od strony torów kolejowych, od północy, pod wieżyczką znajdował się wykusz z dużym, potrójnym oknem. W początkach stacji była tutaj również długa, zadaszona weranda podparta ażurowymi słupami.
Dworzec około 1910 roku
Dworzec z zabudowaną wiatą już powoli stracił na swoim, lekkim wyglądzie
Około 1910 roku wiata została zabudowana i w ten sposób powstało nowe skrzydło. Zakończenia spadzistych dachów od frontów były ścięte naczółkowo, okna zwieńczone ostrymi łukami (podobnie jak w architekturze neogotyckiej). Ponieważ budowla nawiązywała do stylu staronorweskiego elementy ozdobne snycerki kojarzyły się z kulturą wikingów np. ozdobne osłony rynien zakończono stylizowanymi smoczymi głowami, smocze głowy umieszczono także na wieżyczce. Przykrycia drewnianych konsolek podpierających okapy dachu miały formę listew z trójzębem, a weranda od strony torów oraz skrzydło wschodnie były zwieńczone okazałymi śparogami (śparogi - ozdobne zwieńczenie krokwi szczytowych lub desek przybitych do szczytu dachu dwuspadowego w kształcie baranich rogów, głów zwierzęcych, toporków wystających poza kalenicę.
Służyła ona Cesarzowi podczas wizyt i polowań od chwili wybudowania do 1906 roku. Potem stosunki pomiędzy Cesarzem a Ryszardem Wilhelmem znacznie się ochłodziły i Kaiser zaprzestał bywać w Prakwicach na polowaniach. Wpływ na to miała tzw. "Afera Eulenburga", o której piszę w innym miejscu. Ostatni raz Cesarz był i polował w Prakwicach w 1910 roku z okazji wielkich manewrów wojskowych w Prusach Wschodnich.
Podczas moich poszukiwań natknąłem się na informację, że w stacyjce urządzano huczne bale dla Cesarza, tylko nie wiem po co, skoro "pod bokiem" był dworek w Prakwicach. Były za to huczne powitania i pożegnania Cesarza ponieważ Ryszard Wilhelm von Dohna Schlobitten był wielbicielem Cesarza, podobnie jak wielu junkrów pruskich. Na pewno stacyjka też służyła podróżnym linii kolejowej nr 222. Świadczą o tym fotografie.
Po śmierci Ryszarda Wilhelma zu Dohna Schlobitten w 1916 roku oraz śmierci, w 1918 r., jego syna i dziedzica Emila zu Dohna Schlobitten, spadkobiercą całego majątku w Słobitach i Prakwicach został wnuk Ryszarda i syn Emila, Aleksander zu Dohna Schlobitten. Nie wiadomo czy to on sprzedał stacyjkę ponieważ nie był z nią emocjonanie związany oraz potrzebował gotówki, nadszarpniętej przez I Wojnę Światową. Ponadto Monarchia upadła a Wilhelm II abdykował i wyemigrował do Holandii. Bardziej prawdopodobne jest to, że uczyniła to niemiecka kolej o nazwie Pruska Kolej Państwowa (Preußische Staatsbahn, P.St.B.), która właśnie powstała w 1920 roku. Wcześniej nazywała się Królewska Pruska Kolej Państwowa (Königlich Preußische Staatseisenbahnen).
Stacyjkę tę, po upadku monarchii (1918 rok), w całości rozebrano i przeniesiono do miejscowości Budwity, w obecnym woj. warmińsko-mazurskim. Jak podaje w filmie, „Prökelwitz und Schlobbiten” ostatni właściciel Słobit i Prakwic Aleksander zu Dohna Scklobitten, stało się to nie w 1918 roku, ale w 1920 roku. Przeniesiono ją w całości ponieważ konstrukcja stacji była drewniana, a w Prakwicach pozostał tylko pusty plac. Wtedy budynek stacyjny uległ przebudowie i mocno stracił na wyglądzie. Następne dobudówki i brak konserwacji oraz powstałe zniszczenia jeszcze ten zły wygląd stacyjki pogłębiały.
W okresie międzywojennym stacja Prökelwitz została przebudowana na stację przejazdową i stację przeładunkową, która służyła jedynie do celów operacyjnych bez ruchu pasażerskiego.
Linia kolejowa istniała jednak dalej. Po II Wojnie Światowej, w 1950 roku, przeszła ona remont. W Prakwicach funkcjonował przystanek osobowy z jednym peronem. W latach 90. XX w. na odcinku Małdyty – Myślice obowiązywała prędkość 70 km/h, natomiast na odcinku Myślice – Malbork 30 km/h. Z powodu złego stanu technicznego przewozy pasażerskie zawieszono 1 października 1999 roku, natomiast towarowe w 2000 roku. W czasie powojennym, do 1966 roku, poróże na tej trasie wyglądały podobnie. Wagony klasy pierwszej i drugiej były ciągnięte przez lokomotywy spalinowe.
Po 106 latach użytkowania zawieszono kursowanie pociągów osobowych na trasie Malbork - Małdyty. Nieco później wycofano także sporadyczny ruch towarowy, od 2002 roku systematycznie sprzedawano mienie kolejowe, a w 2006 r. przystąpiono do demontażu torowisk i linię ostatecznie zlikwidowano. Zerwano i sprzedano nawet kamienno - żwirowy nasyp kolei i płyty z peronu. Dawne torowisko zarasta chwastami, samosiejkami krzewów i drzew przedstawiając bardzo smutny widok.
Aleksander von Dohna Schlobitten podczas wizyty na peronie w Prakwicach w 1992 roku
Wracamy jednak do 1920 roku i przenosin budyku-dworca do miejscowości Budwity, wówczas Ebenhӧh.
Fotografia z 1920 roku
Budwity nazywały się wtedy Ebenhӧh (Wzgórze Ebenów) - nazwa pochodziła od nazwiska właścicieli okolicznych dóbr, rodu von Eben. W 1855 roku właścicielem majątku Budwity został Ferdynand Wilhelm von Eben. Jego syn Johannes von Eben był pruskim generałem, oficerem niemieckiego sztabu generalnego, zasłużonym w pierwszej wojnie światowej, brał udział w wojnie na froncie francuskim, rosyjskim i w Karpatach, posiadał najwyższe odznaczenia niemieckie. Od 14 lutego 1919 r. pozostawał na emeryturze i mieszkał w Budwitach, gdzie zmarł 30 czerwca 1924 roku.
Drugi syn Ferdynanda Wilhelma - Reinhold von Eben (5.07.1853 – 24.02.1930), brat Johannesa von Eben był także pruskim generałem (generał porucznik). Po przejściu w stan spoczynku mieszkał i pracował w Budwitach. Był wielkim miłośnikiem koni i polowań. W 1925 r. w Lipsku wydał książkę, traktat o myślistwie z 84 ilustracjami, pt. „Das Jagdreiten. Erfahrungen und Erlebnisse eines alten Masters" (Polowania. Doświadczenia starego mistrza). Książka mówi o polowaniach "par force" i o układaniu koni do tego typu polowań. Był miłośnikiem (jak wszscy pruscy junkrzy) koni rasy "Trakener". Rasy, która pochodziła z Prus Wschodnich.
Reinhold von Eben przyczynił się i sfinansował przeniesienie w 1920 roku budynku dworca nazywanego „Cesarskim Pawilonem Powitalnym” (niem. Kaiser-Empfangs Pavillon). Po rekonstrukcji budynku w Budwitach zrezygnowano z jednego skrzydła – dawnej werandy. Później budynek wielokrotnie przebudowywano ale mimo tego zachował on swój pierwotny styl.
Po przeniesieniu zmieniono formę architektoniczną dworca, a w kolejnych latach (lata 20/30-te XX w.), w ramach modernizacji stacji kolejowej, dobudowano do drewnianego dworca murowaną nastawnię.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej - w 1945 r. - tory linii kolejowej Małdyty - Malbork zostały zdemontowane przez Armię Czerwoną; w 1949 r. wznowiono połączenia na trasie. Dworzec w Budwitach przeszedł na własność PKP. W budynku zamieszkały wówczas rodziny kolejarskie. W latach 50-tch XX w. przeprowadzono prace remontowo-adaptacyjne przystosowując dworzec do celów mieszkalnych (m.in. budowa komina).
W 1999 r. zamknięto linię kolejową, przy której znajdował się dworzec, pełniący od tej pory przez kolejne lata funkcje mieszkalne.
Budynku nie oszczędzono przed rabusiami. Skradziono całe wnętrze i doszło do różnego rodzaju zniszczeń. Okna zostały zabite gwoździami, a stacja przez kilka lat była na sprzedaż.Całe szczęście, że losem stacyjki w Budwitach zainteresowało się Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur „Sadyba”, które powstało na początku 2004 roku, z inicjatywy Danuty i Krzysztofa Worobców, mające na celu jasno określony cel. Chce bronić to co zagrożone jest zniszczeniem z powodu ludzkiej niewiedzy, bezmyślności i bardzo często świadomego działania. Przedmiotem troski stowarzyszenia jest mazurski krajobraz wiejski (w tym dworki i pałace) jak i krajobraz miejski. Dzięki staraniom stowarzyszenia "Budynek dawnego dworca kolejowego w Gumiskach Małych (Budwity - Torfownia)" wraz z działką z numerem ewidencyjnym 110/7 obręb 7 Leśnica, o powierzchni 0.1603 ha, został wpisany w dniu 10 kwietnia 2008 r. do Rejestru Zabytków Województwa Warmińsko - Mazurskiego pod numerem A-4507. Miejmy nadzieję, że dzięki temu ocaleje stacyjka mająca bardzo ciekawą historię i będąca perełką architektury. W 2010 r. dowiedziałem się, że stacyjka jest już własnością prywatną i nowy właściciel rozpoczął remont budowli. Jednak w 2012 r. stacyjka przedstawiała opłakany widok. Nic przy niej się nie remontuje, a proces dewastacji przebiega nadal.
Jednak w ostatnich latach coś drgnęło. Obecny właściciel rozpoczął remont dbając o szczegóły. Tak wygląda stacyjka w 2018 r. Wydaje się, że ten piękny budynek z niesamowitą historią został ocalony. Chwała za to jej obecnemu właścicielowi.
Jak już jesteśmy w Budwitach warto opisać historię miejscowości, rodu vnn Eben i dworu tegoż rodu, pałacu istniejącego do dnia dzisiejszego właśnie w Budwitach.
Budwity (niem.Gut Bauditten, od 1929 r. Bauditten) – wieś sołecka położona w województwie warmińsko–mazurskim, w powiecie ostródzkim, w gminie Małdyty. W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa olsztyńskiego.
Miejscowość wzmiankowano w dokumentach z 1354 roku jako wieś ziemiańską licząca 15 włók. Pierwotna nazwa Baudewithe najprawdopodobniej wywodzi się od imienia Prusa – Baudie. Majątek ziemski powstał z nadania księcia Albrechta. Od końca XIV wieku do około 1530 roku stanowił kolejno własność rodu von Diebes, von Rappen, von Kleist, von Auerswald, von Foelkersamb i von Frantzius. W 1855 roku majątek kupiła rodzina von Eben. Dobra stanowiły jej własność do 1945 roku.
Ponowny rozkwit folwarku znajdującego się na cyplu rozpoczyna się wraz z nowym właścicielem. W 1855 roku całą posiadłość w Budwitach (Bauditten) oraz folwarki w Budytach (Boditten), Gizjanach (Gischainen), Gumiskach Dużych i Gumiskach Małych przejmuje Wilhelm von Eben. Podupadający młyn, zabudowania gospodarcze oraz postawiona na wydłużonym cyplu mała chata rybacka dostają nowego zarządcę. Druga połowa XIX wieku to nie tylko rozkwit folwarku, ale także rozkwit całych Prus Wschodnich.
Miejsce Bauditten zostało wymienione w dokumencie od 1321 roku. Po kasacie klasztoru posiadłość alodialna Bauditten wraz z Boditten, Gischainen, Groß i Klein Rüppertswalde była własnością rodziny von Diebes. Majątek został wypożyczony w 1530 r. Ostatniemu Wielkiemu Mistrzowi Zakonu Krzyżackiemu księciu Friedrichowi von Sachsen oraz w 1530 r. świeckiemu księciu pruskiemu margrabiemu Albrechtowi brandenburskiemu. Następnie od 1668 r. do ok. 1750 r. majątek należał do szwedzkiego pułkownika von Rappena. Potem miała go rodzina von Kleist, od 1794 r. właścicielem był Friedrich von Auerswald. Od 1803 r. własność Ernsta von Foelkersamb i od 1827 r. Gustava von Frantius.
Ferdynand Wilhelm Eben, faktyczny założyciel majątku, kupił majątek wraz z żoną Agnes de Froideville. Dzięki wcześniejszemu zakupowi wyodrębnionych gruntów w Ebenau ok. 3000 akrów, teren ten miał wielkość ok. 10 000 akrów. W 1905 r. miejscowość liczyła 500 mieszkańców, w tym 496 protestantów i 4 katolików. W 1933 roku - 676 mieszkańców). W skład osiedla wchodziła mleczarnia, cegielnia, tofownia, gorzelnia oraz stacja kolejowa Ebenhöh. Dwór został zbudowany w 1857 roku w stylu włoskiej architektury mieszkalnej. Położenie zamku z ważnymi parkami i ogrodami sprawiło, że nieruchomość ta stała się preferowaną w prowincji. Rodzina von Eben zarządzała majątkiem do 1945 r. Ostatnim właścicielem, do czasu wypędzenia go przez Armię Czerwoną w 1945 r., był Hans-Emil von Eben. Po wojnie mury dworu, budynek dworski, park krajobrazowy, starodrzew i aleje z drzewami zostały w dużej mierze zniszczone i zaniedbane.
Dwór w Budwitach w 1857 roku
Budynek pałacu założono na rzucie prostokąta, przy czym w rzucie poziomym obok korpusu głównego całość budowli uzupełniają (wychodzące poza prostokąt korpusu): w elewacji północnej – dwa boczne ryzality w kształcie prostokąta każdy, w jej częściach przy narożach (nadając ostatecznie rzutowi kształt litery C); w elewacji szczytowej wschodniej, w jej osi – wieża widokowa na rzucie kwadratu oraz obok niej przybudówka piętrowa w kształcie prostokąta, przylegająca do wieży i ściany szczytowej budowli. W okresie powojennym w elewacji tej dobudowano jeszcze przybudówkę parterową z suteryną, przylegającą do wieży i ryzalitu; w elewacji szczytowej zachodniej – weranda piętrowa, oszklona, przykryta dachem (dobudowana w czasie użytkowania pałacu, a w okresie powojennym zlikwidowana). Ściany pałacu posadowiono na nieco szerszym od nich fundamencie wykonanym z obrobionych granitowych kamieni narzutowych i pełnej cegły, w górnych jego warstwach. Fronton pałacu usytuowano po stronie północnej, zwrócony ku nieco odległym od niego zabudowaniom gospodarczym i jeziorze Bauditter (dziś Piniewo).
Pałac w stylu włoskim, bez elementów typowych dla gotyku i architektury starożytnej, zbudowano z czerwonej cegły, z elewacjami obłożonymi szarym boniowanym tynkiem piaskowo wapiennym, jako jednopiętrowy, wysoko podpiwniczony, z podniesionym poddaszem, dwoma jednakowymi symetrycznymi ryzalitami bocznymi i wkomponowaną w jego bryłę wieżą widokową, kryty dachem wielopołaciowym z poszyciem blaszanym (w 2010 roku dokonano naprawy dachu wstawiając nowe poszycie blaszane i nowe rynny odprowadzające wodę deszczową). Ponad kalenicę dachu wyprowadzono cztery duże ozdobne kominy. Ryzality zwieńczono trójkątnymi szczytami o niewielkiej wysokości i wyraźnie oddzielonymi od pozostałej elewacji gzymsami, przykryto dachami dwuspadowymi wchodzącymi w dach główny i udekorowano ozdobnymi akroterionami. Natomiast przybudówki i werandę przykryto dachami pulpitowymi. Wieżę zwieńczono dachem kopertowym o minimalnym spadku, z osadzonym centralnie masztem do zawieszania flagi i dwoma kominami po jej zachodniej stronie. Wieża wychodzi jedną kondygnacją ponad kalenicę dachu korpusu głównego i umieszczono w niej na samej górze, w każdej z czterech ścian, po sześć wąskich okien prostokątnych, jednoskrzydłowych, dzielonych poziomo w 2/3 ich wysokości. W elewacji północnej będącej frontonem pałacu umieszczono po dwa okna w ryzalitach – na każdej kondygnacji; w korpusie głównym – na parterze drzwi wejściowe obok każdego z ryzalitów (w okresie powojennym pozostawiono tylko jedno wejście przy ryzalicie zachodnim) i trzy okna, zaś na piętrze pięć okien. Dodatkowo w części strychowej, w osi każdego z okien piętra, umieszczono małe okienka kwadratowe. W elewacji południowej na każdej z kondygnacji umieszczono po jedenaście okien. Elewacja ta będąca elewacją ogrodową posiadała pierwotnie także wyjście w kierunku ogrodu. W okresie powojennym w południowej połaci dachu wstawiono sześć prostokątnych okien dachowych doświetlających poddasze. W elewacji szczytowej przeciwległej do wieży widokowej wykonano po trzy okna na każdej z kondygnacji, tożsame w architekturze do okien pozostałych elewacji. Elewacja ta była wielokrotnie przebudowywana bowiem w okresie przedwojennym była dobudowana tu piętrowa weranda. Okna pałacu w części mieszkalnej wykonano jako prostokątne, dwuskrzydłowe ze ślemieniem w 2/3 wysokości, ze skrzydłami dolnymi podzielonymi w połowie wysokości szprosami konstrukcyjnymi. Pierwotnie otwory okienne otoczono opaską o fakturze i kolorze tynku wyróżniającą ją na tle elewacji oraz dodatkowo nad każdym z okien umieszczono murowany gzyms. Ozdoby te wraz z akroterionami szczytów w okresie powojennym usunięto, przebudowano też wychodzące ponad kalenicę kominy. Na podstawie litografii Aleksandra Dunckera budwickiego pałacu oraz widocznych śladów pod ostatnią warstwą tynku, wyraźnie widać, iż w pierwotnym wykonaniu pałac pokryto boniowanym tynkiem piaskowo wapiennym. Płytowy układ boni, naśladując wygląd muru z bloków kamiennych, nadawał elewacji bardziej monumentalny charakter. W okresie powojennym zmieniono charakter pałacu likwidując jego funkcje reprezentacyjno mieszkalne i dostosowano go do potrzeb zakwaterowania zbiorowego kolonijno wypoczynkowego. Ze zmianą tą wiązała się przebudowa większości pomieszczeń wewnątrz pałacu oraz likwidacja wszystkich ozdób architektonicznych na zewnątrz. W otoczeniu pałacu, po jego wybudowaniu, urządzono obszerny park ze stawem i przepływającym przez niego strumieniem. Nasadzono wiele drzew i krzewów rodzimych jak i sprowadzonych z obcej nam strefy klimatycznej. Dziś w wyniku wieloletniego braku pielęgnacji i konserwacji nasadzeń oraz rozprzestrzenienia się samosiejek park zatracił zupełnie swe dawne cechy.
Lata 1920 - 1925
Lata 1930 - 1939
Wygląd pałacu ucierpiał po powojennym remoncie, kiedy zbito detale architektoniczne elewacji i na wymieniono pokrycie dachu na eternit, likwidując ozdobne kominy.
Park krajobrazowy stanowi m.in. cenny starodrzew, głównie bukowo–dębowy oraz zachowany układ wodny. Park otoczony jest krajobrazem rolniczym, obejmującym podległe folwarki, takie jak: Gumniska Małe, Gumniska Duże i Gizajny oraz siecią alei prowadzących do sąsiednich majątków.
Pałac wraz z majątkiem i jego folwarkami pozostawał własnością rodziny Eben do stycznia 1945 roku. Najpierw majątek prowadził Ferdynand Wilhelm Eben, później jego synowie, synowa, a na koniec jego wnuk. Ferdynand Wilhelm Eben sprawował także urząd naczelnego zarządcy dóbr państwowych z siedzibą w Pasłęku.
Johannes Karl Louis Eben
Syn Ferdynanda Wilhelma - Johannes Karl Louis Eben (24.02.1855 – 30.06.1924) był pruskim generałem, oficerem niemieckiego sztabu generalnego, zasłużonym w pierwszej wojnie światowej, brał udział w wojnie na froncie francuskim, rosyjskim i w Karpatach, posiadał najwyższe odznaczenia niemieckie. 29 sierpnia 1906 r. Cesarz Wilhelm II von Hohenzollern nadał mu dziedziczne szlachectwo, od tego czasu rodzina właścicieli Budwit pisała się „von Eben”. Od 14 lutego 1919 r. pozostawał na emeryturze i mieszkał w Budwitach, gdzie zmarł 30 czerwca 1924 r. Został pochowany na szczątkowo zachowanym dziś cmentarzu w Budwitach (niewielki las przy polnej drodze od dawnej stacji kolejowej w kierunku pałacu).
Reinhold Max Johannes Richard von EBEN (*05.07.1853 Przezmark - †24.02.1933 Budwity) w mundurze generalskim. Fotografia z archiwum prywatnego rodziny Eben Moore.
Drugi syn Ferdynanda Wilhelma - Reinhold von Eben (5.07.1853 – 24.02.1930?) był także pruskim generałem (generał porucznik), po przejściu w stan spoczynku mieszkał i pracował w Budwitach. Rozbudował Budwity o kopalnię torfu oraz cegielnię. Cegielnia zlokalizowana była za torami kolejowymi przy granicy i drodze do Jarnołtowa. Z cegielnią tą wiążę się fakt budowy tzw. bocznicy szlakowej w pobliżu cegielni. Reinhold von Eben-Bauditten, 13 sierpnia 1901 roku, uzyskał patent na budowę bocznicy i specjalnych wózków do przestawiania wagonów normalnotorowych na wąskotorowe i odwrotnie, bez konieczności przerywania toru szerokiego na szlaku kolejowym. Umożliwiło to w praktyce załadunek cegły na wagony szerokotorowe na terenie cegielni, ich transport wąskim torem po terenie cegielni i do szlaku kolejowego i dalszy eksport liną kolejową Myślice – Małdyty.
Reinhold von Eben przy urządzaniu parków i ogrodów w należących do niego posiadłościach współpracował z jednym z najwybitniejszych w owym czasie architektów krajobrazu, którym był Johannes Larass. W olsztyńskim archiwum zachował się do dziś projekt Larassa z 1880-1881 r. parku w Gumniskach Wielkich należącego do von Ebena. Reinhold von Eben zmarł w Budwitach 24 lutego 1930 r. (rok z uwagi na trudność w odczycie może być błędny), gdzie został pochowany na miejscowym cmentarzu. Na zachowanych elementach nagrobka czas zatarł część napisów ale zachował się relief przedstawiający wspiętego rumaka. Relief nawiazujący do miłości Reinholda von Eben do koni.
Relief w postaci konia na nagrobku Reinholda von Eben na cmentarzu w Budwitach jest symbolem jego miłości do koni, a nie informacją, że pochowano go z koniem (fotografie pochodzą ze strony www.facebook.com/BudwickiKomentator)
Obok Johanesa i Reinholda w Budwitach mieszkał jeszcze ich brat Erich von Eben żonaty z urodzoną 21 kwietnia 1859 r. Klarą Marią Walerią z domu Schubert. Wymienieni zmarli bezpotomnie w Budwitach. Co ciekawe, matką Klary była Zofii Schubert z domu Eben. była kuzynką von Eben-Bauditten ale pochodziła z linii von Eben-Schlagenthin, mającej posiadłość w Sławęcinie (Schlagenthin) koło Choszczna na Pomorzu Zachodnim. Posiadali tam pałac znacznie większy niż ten w Budwitach.
Pałac Ebenów w Sławęcinie był bardzo podobny do pałacu w Budwitach tyle, że był większy
Ostatnim właścicielem Budwit, do 1945 roku, był Hans Emil von Eben (5.03.1890 ÷ 2.04.1976), żonaty z Beatrice z domu von Rothkirch i Panthen (20.11.1895 ÷ 2.06.1960). Po 1945 roku małżeństwo to zamieszkało w gminie Wittmoldt, powiecie Plön, w najbardziej na północ wysuniętym kraju związkowym Niemiec - Szlezwiku-Holsztynie [Wittmoldt bei Plön (Holstein)]. Na terenie Niemiec mieszkali i mieszkają do dziś potomkowie właścicieli Budwit, a w tym między innymi: Sibylle Röpke z domu von Eben (21.01.1926 – 25.11.2014); Hans Kurt von Eben (15.01.1927– 9.04.2002), podobnie jak w przypadku Reinholda von Eben, na płycie jego nagrobka także wygrawerowano symbol rumaka - głowę konia z bujną grzywą; Britta von Eben i ich następcy.
Groby rodu von Eben w Budwitach
Z końcem stycznia 1945 r. do Bauditten wkroczyły pododdziały Armii Czerwonej, z których część pozostała tu w zajętym pałacu do czerwca. Już w lutym rozpoczęto wywożenie okolicznych mieszkańców do obozów pracy, a do końca roku deportowano do Niemiec wszystkich pozostałych mieszkańców deklarujących niemieckość. Po wyjeździe sowietów stacjonował tu pododdział wojsk polskich z zadaniem utrzymania bezpieczeństwa i obsługi budwickiego majątku.
W pałacu podczas wojny przechowywano, przywiezione tu przez Niemców w obawie o zniszczenie podczas bombardowań Królewca, część królewieckich księgozbiorów. Znakomita część tych dóbr kultury została uratowana ale część uległa bezpowrotnemu zniszczeniu. Niszczeniu sprzyjała samowolna aktywność żołnierzy stacjonujących tu oddziałów sowieckich, a także działania ze strony zorganizowanych grup szabrowników. Mienie to było także często niszczone przez ludność zasiedlającą te ziemie w wyniku zwykłej bezmyślność co do wartości pozostawionych dóbr kultury, niekiedy stare pisane w niezrozumiałym języku dzieła traktowano jako śmieci i wynoszono na makulaturę.
W pierwszej połowie lat 50 ubiegłego wieku w budwickim pałacu stacjonowały brygady młodzieżowe organizacji Służba Polsce. Po 1956 roku budynek pałacu przeznaczono na obiekt kolonijno wypoczynkowy, natomiast majątek budwicki pozostawał państwowym gospodarstwem rolnym. W 1996 roku Państwowe Gospodarstwo Rolne Zalewo Zakład Rolny Budwity zlikwidowano, po czym majątek oraz pałac (będący wówczas własnością gminy) przekazano we władanie prywatne. (źródło: Zbigniew Jerzy Woś, „Budwity północny sąsiad Jarnołtowa”).
Powracając do Cesarskiego Pawilonu to dziś, gdy stację kolejową zlikwidowano, jej budynek znalazł się w obrębie osady Gumniska Małe (dawniej nazywanej Klein Rüppertswalde, a przez pierwsze powojenne dziesięciolecie Mały Las). Przez ostatnie dwa lata ukończono przy nim prace remontowwe i powstał piękny obiekt a właściwie mały, klimatyczny pensjonacik z luksusowymi wnętrzami o nazwie "Dworzec Cesarza Wilhelma".
Tak naprawdę ta budowla uzyskała trzecie życie. Nowi właściciele Państwo Magda i Rafał Grabowscy otrzymali wyróżnienia w konkursie "Zabytek Zadbany 2020". Za własne pieniądze uratowali unikalny budynek z niezwykłą historią w Gumniskach Małych. Para, która zawodowo zajmuje się nieruchomościami, swoje miejsce na ziemi znalazła na dworcu Cesarza Wilhelma z końca XIX wieku. Na każdym kroku spotykamy tu pamiątki z przeszłości, jak zabytkowe okienko kasowe i oryginalną boazerię, a przez ogromne okna zagląda tu zieleń. Ale widoki to nie jest jedyna zaleta tego miejsca. Właściciele podczas urządzania wnętrz wykonali świetną pracę. Chodząc po kolejnych pomieszczeniach mija się kolejne "dworcowe" elementy. Właścicielom należy się ogromny szacunek i gorące podziękowania !!!
Na swoim Faceeboku piszą:
"Dworzec to miejsce publiczne. Dworzec Wilhelma II pierwotnie został wybudowany specjalnie dla niego, ale my odrestaurowaliśmy go z wielkim szacunkiem i atencją dla historii i żeby przeznaczeniu uczynić zadość, oddajemy go w Wasze ręce. To świetne miejsce na weekend z przyjaciółmi, rodzinne święta czy Sylwesterową imprezę! Piszcie, dzwońcie, rezerwujcie, dopóki wieść o nas nie dotarła jeszcze do wszystkich!".